miłość do grobowej deski

Wieczna miłość dzięki nauce

Zakochujemy się bezwiednie. Nikt tego nie planuje i nie wie kiedy się to wydarzy. Nie mamy na tym żadnej kontroli, co ma oczywiście zarówno swoje uroki, jak i bolączki. Ale czy mamy wpływ na to czy uczucie przetrwa próbę czasu? Doniesienia naukowe z zakresu neuroobrazowania, psychologii czy nawet antropologii mówią, że tak! Możesz wraz z partnerem/-ką pielęgnować miłość do przysłowiowej grobowej deski.

Mówię tutaj o tzw. miłości romantycznej a nie tylko wypracowaniu sobie układu: “szanujemy się, lubimy i żyjemy razem”. Przy czym oczywiście związek oparty wyłącznie na przyjaźni, jeśli tylko satysfakcjonuje obie strony, może być bardzo szczęśliwy.

Nauka o miłości

Niektórzy argumentowaliby, że studiowanie miłości trwa tak długo jak historia, filozofia czy poezja. Jednak nowożytna nauka nad tym co się dzieje w naszych ciałach, gdy się zakochujemy i gdy kochamy już “dojrzale”, to kwestia mniej niż stu lat. Dotyczy to zarówno badania seksu, pożądania i związanych z tym hormonów, jak i neuroanatomii oraz neuroprzekaźnictwa.

Badania nad dwoma ostatnimi podważyły psychologiczne domysły jakoby stan “świeżego” zakochania i wieloletniej miłości aktywowały zupełnie różne obszary mózgu. To skomplikowany proces, składający się raczej z zazębiających się czy nawet jednoczesnych faz niż przechodzenie z jednej do drugiej. Okres “motylków w brzuchu” i pożądania należy m.in. do hipokampa i pola brzusznego nakrywki (oparty na dopaminie “system nagrody”). Jednak i wśród par z długim stażem, które deklarują szczęśliwe i kochające związki, regiony te pozostają aktywne. Poźniej dochodzące przywiązanie aktywowane jest m.in. przez regiony mózgu łączone z poczuciem bezpieczeństwa (jądro grzbietowe szwu) czy biorącymi też udział w miłości matczynej (wzgórze i istota czarna).

Przepis na miłość

Wszystko to bardzo ciekawe powiecie, ale jak pomoże nam to być szaleńczo zakochanym przez długie lata? Po pierwsze dzięki badaniom dowiedzieliśmy się, że długotrwały, romantyczny związek podtrzymywany jest przez oparty na dopaminie system nagrody. Tymi nagrodami dla naszego mózgu są: poczucie spokoju i bezpieczeństwa, redukcja stresu i znaczący związek z drugą osobą.

Może niezupełnie niespodziewanie jednym z głównych kroków do własnego szczęścia jest dbanie o szczęście partnera/-rki. W końcu to jego/ją kochacie, prawda? Nie chodzi tu jednak o jakieś wycofane i służalcze zapominanie o sobie, ale robienie tego co jego/ją uszczęśliwia (jakkolwiek chcecie to rozumieć ?) Dlaczego? Dzięki temu zwiększacie szanse na wspólną radość, a zatem przetrwanie związku dającego Wam wcześniej wspomnienie “nagrody”. Oczywiście ma to szanse na powodzenie, gdy i my możemy liczyć na to samo. Warto zatem poznawać nawzajem swoje gusta i opinie. Nie tylko by błysnąć tą wiedzą na spotkaniu ze znajomymi, ale mieć świadomość co druga strona lubi, w przeciwieństwie do tego co myślimy, że sprawia jej przyjemność.

Swoją drogą im dalej w las, tym gorzej ze zgadywaniem myśli partnera/-ki. W badaniu profesora psychiatrii na Harvardzie, Roberta Waldingera, im dłużej para była razem tym większe miała trudności ze zinterpretowaniem myśli i odczuć drugiej strony podczas kłótni. Powód? Nie próbowali się zrozumieć, bo myśleli, że już wiedzą “o co chodzi” parterowi/-ce. Kolejny powód by zachowywać pewną dociekliwość i zainteresowanie partnerem/-ką. Świetnie, gdy razem ją planujecie, macie choć częściowo zbieżną wizję przyszłości oraz wspólne dokonania już za pasem. Jeśli związek jest zdrowy, to daje obojgu szansę na rozwój. Skoro ewoluujecie, to warto być ciągle nawzajem siebie ciekawym, by nie obudzić się któregoś ranka koło niby znanej, ale obcej osoby…

Przez różowe okulary

Czy prawdą jest, że przeciwieństwa się przyciągają i uzupełniają czy raczej, że trwały związek zbudowany jest na podobieństwach, nauka ma jeszcze do zbadania. To co udało się udowodnić na podstawie prawie 500 badań nad dopasowaniem par, to wartość szerszego zrozumienia powiedzenia “miłość jest ślepa”. Okazuje się, że cechą cenną dla naszego szczęścia w związku jest… idealizowanie partnera/-ki.

Chodzi o podtrzymanie pozytywnych iluzji na temat jego/jej osoby i posiadanych cech. O widzenie w partnerze/-ce atrakcyjnej, inteligentnej, troskliwej, waszej idealnej “drugiej połówki”, nawet wiele lat od pierwszej randki. Pomyśl w ten sposób. Czy inni mogą uważać twojego partnera/-kę za “dobrą partię” i “niezłą sztukę” ?? No właśnie. Jeśli i ty będziesz na niego/nią tak patrzeć – zadowolenie ze związku gwarantowane.

Pościelówka

W badaniach nad długoletnimi parami korelacja była jasna – osoby zakochane w swoim wieloletnim partnerze/-ce często spotykały się z nimi/nią w sypialni na coś więcej niż wspólne oglądanie serialu…

Ma to związek z aktywacją “seksownej” tylnej części hipokampa łączonej z zapamiętywaniem bodźców. W tym wypadku konkretnego partnera/-ki dającego przyjemność. Drugi pomocny “mechanizm”, to całe to przytulanie wyrzucające oksytocynę budującą przywiązanie. Korzystając właśnie z niego nie ograniczajcie dotyku tylko do seksu. Nie bez powodu “świeżo zakochani” ciagle się dotykają i całują.

Darling, stand by me

Ten weselny szlagier sprowadza się tak naprawdę do szeroko rozumianego poczucia bezpieczeństwa. Wykracza to poza wspólne zarządzanie tzw. gospodarstwem domowym i obowiązkami. Dotyczy bowiem też zrozumienia i akceptacji. Krytykę i odrzucanie części naszego “ja” przez partnera/-kę nasz mózg odbiera jako zagrożenie. Reagujemy wtedy wycofaniem i/lub defensywnością. Wszystko to sprawia, że nasze i partnera/-ki emocje są w zupełnie innych miejscach, a my nie czujemy się z tą osobą “w domu”.

Co może pomóc zsynchronizować się emocjonalnie i wyczulić na drugą osobę, to rozmawianie o swoich potrzebach i uczuciach w sposób, który zbliża a nie buduje kolejne bariery. Unikając przy tym krytykowania (zwłaszcza osoby, mniej zachowań), a zamiast tego kładzenie nacisku na pozytywy partnera i waszego życia razem. To ostatnie powinno być także motywem przewodnim w naszej głowie, a nie tylko podczas rozmów z partnerem/-ką. Wymaga to pracy nad sobą, świadomego przekierowywania myśli ze “złych” do “dobrych” cech oraz chwil – zarówno tych za wami, jak i tych, których jeszcze wspólnie doświadczycie. Postrzeganie partnera/-ki oraz waszego związku zmieni się, gdy ty zmienisz to na czym się skupiasz. Tym samym zmieni się też poziom twojego szczęścia.

Rada ekstra od badań neuroobrazowych. Pracuj nad empatią i jeśli nie zrozumieniem stanowiska partnera/-ki, to chociaż nad akceptacją, że może mieć inne zdanie. Ludzie w harmonijnych związkach wiedzą, że to szczęśliwy związek właśnie jest najwyższą wartością, a nie udowadnianie kto ma zawsze rację.

Mózg jest bardzo dobry w pamiętaniu przykrych rzeczy, które usłyszeliśmy na swój temat. Nie bez powodu powstały żarty oraz powiedzenia o pamiętliwości kobiet (choć coś mi mówi, że pisali je wcale nie lepsi w tym panowie ?). Gotujesz się w środku? Przekieruj tę energię – idź pobiegać, posprzątaj piwnicę, pomiętoście razem pościel…

Wdzięczność

Nie, nie będę wam kazać prowadzić dziennika wdzięczności, choć pewnie by nie zaszkodził. Jednak teraz, gdy jesteście uważni na te dobre cechy partnera/-ki, przyjemne wspólne chwile i jego/jej gesty w waszym kierunku – powiedzcie mu/jej o tym! Odrzućcie (panie, to zwłaszcza do nas) odwieczne “niech się domyśli” i “przecież to oczywiste, że doceniam, bo powiedziałam dziękuję” czy “jestem z nią, to wiadomo, że ją kocham” (panowie to do was). Powiedz dokładnie co jest w nim/niej wspaniałego i w jaki sposób cię uszczęśliwił/-a!

Działając w ten sposób po pierwsze budujecie wcześniej wspomnianą “synchronizację emocjonalną”, ale i ty zwiększasz sobie szansę na powtórzenie tego co tak ci się spodobało! To tzw. pozytywne wzmocnienie, podobno szczególnie działające na panów…

Nie muszą to być od razu wielkie gesty. Komplement, kwiatek na biurku, karteczka z czymś tylko dla jego/jej oczu zapakowana wraz z lunchem. Takie docenianie i okazywanie wdzięczności będzie miało też efekt na tobie. Przypomni ci w gonitwie życia i cięższych chwilach dlaczego wybrałaś/-eś właśnie go/ją…

Powab nowości

Skoro już jesteśmy przy “nudnej” codzienności, to warto pochylić się nad problemem rutyny. Nie do końca jest tak, że to ona zabija uczucie. To właśnie dzięki przewidywalności zyskujemy tak potrzebne poczucie bezpieczeństwa. Tym co potrafi sprawić, że perspektywa kolejnych “takich lat” nas przeraża jest rutyna przy braku nowych, ekscytujących bodźców.

Badania z zakresu psychologii i psychiatrii wskazały jak ważne są nowe, ekscytujące działania podejmowane razem z partnerem/-ką. Nie musicie od razu skakać na bungee czy wypróbowywać pozycji w których boicie się o życie. Ważne, że było to coś świeżego, sprawiającego przyjemność i robionego razem. Choćby i miała to być wasza pierwsza domowa pizza. Działa to tak, że ekscytacja z nowego doświadczenia łączona jest jednocześnie z uczestniczącym w tym partnerem/-ką.

Ściąga dla cierpliwych

Podsumowując nauka ma takie oto rady, by przeżywać romantyczne uniesienia do grobowej deski:

  1. Rób rzeczy, które uszczęśliwiają partnera/-kę.
  2. Podtrzymuj ciągłe zaciekawienie partnerem/-ką.
  3. Budujcie życie razem a nie obok siebie (wspólne marzenia i wizja przyszłości, ale z miejscem na indywidualne osiągnięcia wspierane przez partnera/-kę).
  4. Patrz na partnera/-kę łaskawym okiem i kultywuj w sobie poczucie, że “gwiazdka spadła mi z nieba”.
  5. Często uprawiajcie seks i dotykajcie się w międzyczasie.
  6. Rozmawiajcie w kategoriach uczuć i potrzeb (a nie krytyki partnera/-ka).
  7. Skupiaj się na pozytywach.
  8. Buduj miłość starając się zrozumieć a nie wygrać (Tip: jeśli masz powiedzieć coś raniącego, lepiej idź pobiegać, zainicjuj seks albo idź do kuchni przygotować kotlety na obiad. Ekstra tip: dwa ostatnie można połączyć).
  9. Wyrażaj wdzięczność.
  10. Komplementuj i zdobądź się na romantyczne gesty (choćby najmniejsze).
  11. Róbcie razem nowe, ekscytujące rzeczy.

 

Artykuł dedykuję mojemu mężowi Arturowi. “Darling, stand by me” na weselnym parkiecie i podczas poddawania tej listy próbie biologicznej.

 

Jeśli temat naukowych podstaw miłości Cię zainteresował, to polecam mój film “Co dzieje się w mózgu, gdy kochamy?”

 

Bibliografia:

Acevedo BP, Aron A, Fisher HE, Brown LL. (2011) Neural correlates of long-term intense romantic love. Social Cognition and Affective Neuroscience. doi: 10.1093/scan/nsq092 First published online: January 5, 2011

Aron, Arthur,Norman, Christina C.,Aron, Elaine N.,McKenna, Colin,Heyman, Richard E. Aron, A., Norman, C. C., Aron, E. N., McKenna, C., & Heyman, R. E. (2000). Couples’ shared participation in novel and arousing activities and experienced relationship quality. Journal of Personality and Social Psychology, 78(2), 273–284. https://doi.org/10.1037/0022-3514.78.2.273

Waldinger, Robert & Schulz, Marc. (2006). Linking hearts and minds in couple interactions: Intentions, attributions, and overriding sentiments. Journal of family psychology : JFP : journal of the Division of Family Psychology of the American Psychological Association (Division 43). 20. 494-504. 10.1037/0893-3200.20.3.494.

Is Long-Term Love More Than A Rare Phenomenon? If So, What Are Its Correlates? Show less K. Daniel O’Leary, Bianca P. Acevedo, Arthur Aron, Leonie Huddy, Debra Mashek First Published August 5, 2011. doi.org/10.1177/1948550611417015

Love and the Brain, Harvard Medical School

Happy Together: Using the Science of Positive Psychology to Build Love that Lasts, TarcherPerigee 2018

 

 

Udostępnij ten wpis

Share on facebook
Share on google
Share on twitter
Share on linkedin
Share on pinterest
Share on print
Share on email

Tagi

Przewiń do góry