Chcesz z łatwością przypomnieć sobie gdzie położyłaś ulubioną szminkę lub być lepszy od kumpla w…?
(…) – wstaw komputerową strzelankę, która jest teraz na topie, bo ja zawsze wolałam przygodówki 🙂
Nowe badanie opublikowanie ostatnio w „Nature” sugeruje, że przydała by Ci się medytacja. Nie uciekajcie od razu, bo chodzi o medytację typu mindfulness. Do niej nie musisz zwijać się w precla ani nawet posiadać designerskiej poduszki medytacyjnej za 800 zł (serio ostatnio taką widziałam na jednym portalu wnętrzniarskim i jeśli wierzyć ich stanom magazynowym to liliowych już nie ma).
Medytacja typu mindfulness, czyli uważności to skupianie się na tu i teraz. Czy to na własnym oddechu, jedzeniu śniadania zwracając przy tym uwagę na każdy kęs czy na obserwacji jak Twój kot przeprowadza toaletę.
W badaniu, gdzie stosowano skupianie się na oddechu, efekty widoczne były już po 8 tygodniach w… testach. W tym na roboczą pamięć przestrzenną i, nomen omen, wzrokową, wybiórczą uważność. Tych samych efektów nie osiągnięto w grupie kontrolnej, gdzie stosowano techniki relaksacyjne typu trening autogenny Schultza, czyli „rozluźniam głowę, rozluźniam nos, rozluźniam lewą gałkę oczna” itd. Co ciekawe sami medytujący nie widzieli specjalnej różnicy. Może więc Ty też nie zauważysz, ale kto będzie królem Doom’a czy w co to tam się teraz gra?
(O bardziej aktywnej formie poprawiania pamięci i funkcji poznawczych możecie przeczytać tutaj. Natomiast jakie objawy mogą przepowiadać, że niedługo z Twoją pamięcią może być nie najlepiej piszę w tym artykule.)